środa, 26 lutego 2020

Katarzyna Janus „Nigdy nie jest za późno”


Katarzyna Janus „Nigdy nie jest za późno”

 


„ ...radość musi być zrównoważona jakimś nieszczęściem. Wszechświat dąży do równowagi. Trochę szczęścia, trochę nieszczęścia. Trochę miłości, trochę nienawiści. Trochę bogactwa, trochę biedy. I tak w każdej dziedzinie.” (Katarzyna Janus „Nigdy nie jest za późno”)

Czas płynie nieubłaganie do przodu i pozostawia w tyle minione dni i wydarzenia. Z każdym dniem jesteśmy bogatsi o kolejne doświadczenia i przeżycia. Zamykają się za nami kolejne rozdziały, ale jednocześnie otwierają nowe. Czyste, białe, niezapisane strony, które sami wypełniamy. I tylko od nas zależy ich treść i zawartość. Niekiedy warto cofnąć się trochę do tyłu i przeanalizować popełnione błędy, aby kolejny raz ich nie powielić. Warto też czasami zatrzymać się na moment i zastanowić się, czego chcemy i pragniemy. Warto po prostu pomyśleć o sobie samym i próbować urealnić swoje marzenia. 



 „Nigdy nie jest za późno”, to kolejna powieść Katarzyny Janus, która mnie zauroczyła, a nawet wzruszyła. Główni bohaterowie powieści to Zuza i Maks. Zuza, kobieta po rozwodzie, która ma dorosłe już, ale jeszcze uczące się dzieci. Po rozwodzie jest również Maks, który dzieci nie ma, ale bardzo chciałby zostać ojcem. Ona jest lekarzem, on – biznesmenem. Oboje samotni. Pewnego dnia ich drogi na krótki moment krzyżują się. Po kilku dniach dochodzi do kolejnego przypadkowego, a zarazem niefortunnego spotkania. Po pierwszych niemiłych wrażeniach, Maks i Zuza zaczynają czuć do siebie wzajemną sympatię. Los jednak zakpił z obojga i ich drogi rozeszły się. Zuza powróciła do swoich obowiązków i domu, często jednak wspominała poznanego mężczyznę. Próbowała nawiązać z nim kontakt, lecz niestety bez powodzenia. Do kolejnego spotkania obojga, również nieplanowanego, dochodzi na wyspie Föhr, dokąd Zuza się udała. Nie skończyło się też na tym jednym, przypadkowym spotkaniu z Maksem. Ich znajomość rozwijała się i oboje czuli, że dzieje się pomiędzy nimi coś niezwykłego. Jednak jak to w życiu bywa, nie zawsze wszystko tak się układa, jak byśmy chcieli. Podobnie było w przypadku Zuzy i Maksa. Ciągle napotykali na różne przeszkody, które kładły się cieniem na ich związku. Życie Zuzy diametralnie się zmieniło. Zniknęła monotonność i przewidywalność, a zaczęły się pojawiać przeróżne niespodzianki, niekoniecznie przyjemne. Coś jednak nieodparcie ciągnęło ją do Maksa. Zuza zastanawiała się czego oczekuje od życia i czy miałoby to być życie u boku tegoż właśnie mężczyzny. Wątpliwości i pytania dopadają także Maksa. Zastanawia się, czy pragnie kolejnego związku i czy warto ryzykować. Dla obojga otwierają się drzwi, przez które przejdą, bądź pozostaną w dotychczasowym miejscu. Tylko od nich samych zależy, czy podejmą ryzyko i wspólnie stawią czoła nadchodzącym burzom.


Jak potoczą się losy Zuzy i Maksa, dowie się każdy, kto sięgnie po książkę „Nigdy nie jest za późno”. Powieść osadzona w realiach niemieckiej wyspy Föhr, na której życie toczy się zgodnie z nadchodzącymi przypływami i odpływami, czyta się bardzo przyjemnie. Siedząc na spokojnej plaży i obserwując morze, można zastanowić się nad własnym życiem lub po prostu odpocząć i cieszyć się chwilą. Wczuwając się w życie bohaterów , przekonujemy się o sile i mocy przyjaźni, która może pojawić z najmniej oczekiwanej strony. Katarzyna Janus pokazuje nam także, że serce ludzkie posiada ogromne zasoby miłości, którą można obdarować niejedno serce i serduszko. Jednak co najważniejsze, utwierdzamy się w przekonaniu, że zawsze warto walczyć o własne szczęście. Na taką walkę „Nigdy nie jest za późno”.

Wydawnictwo: NOVAE RES


niedziela, 16 lutego 2020

Katarzyna Janus "Sacrum et profanum"

Katarzyna Janus "Sacrum et profanum”


„Nic w życiu nie jest tylko czarne lub białe...
Dobro i zło, cnota i rozpusta, miłość i nienawiść …
Zawsze razem, jak … sacrum i profanum...”


Sacrum - sfera świętości, uduchowienia. Przeciwieństwem sacrum jest profanum czyli sfera świeckości, spraw codziennych. Jedno i drugie istnieje chyba w życiu prawie każdego człowieka.

"Sacrum et profanum" to kolejna powieść Katarzyny Janus, którą z przyjemnością przeczytałam. Główną bohaterką jest Agata. Dziewczynę, a właściwie młodą już kobietę poznajemy w momencie, gdy ta jest studentką ostatniego roku psychologii. Młoda i ambitna, uparcie dąży do wyznaczonego sobie celu. Aby zapewnić sobie jako taki byt, Agata dorabia sobie jako kelnerka. Jednak wydarzenia, które miały miejsce pewnego wieczoru, sprawiają, że Agata wchodzi na ścieżkę życia, która nie jest powszechnie akceptowana. Do czego ją to doprowadzi i jaki wpływ będzie miało na jej dalsze życie? 



Piękna, wzbudzająca zainteresowanie wśród mężczyzn kobieta, napotyka na swej drodze dwóch mężczyzn, którzy wywierają na niej z czasem ogromne wrażenie. Zarówno Jan, jak i Maurycy poznają Agatę jako Anastazję, kobietę, która para się najstarszym zawodem świata. Zarówno do jednego i drugiego mężczyzny Anastazja poczuła od razu sympatię i miała nadzieję,że jeszcze uda się jej z nimi spotkać. I tak też się stało. Jan, który mógłby być jej ojcem, staje się zarówno kochankiem jak i przyjacielem. Maurycy z kolei, to mężczyzna, który uderzył w samo jej serce i wyzwolił uczucia tak silne, jakich nigdy wcześniej nie doświadczyła. Pomimo, że nic o nim nie wiedziała, zakochała się w nim i zastanawiała się, jak do tego doszło. Początkowo walczyła z ogarniającym ją coraz mocniej uczuciem, ale serce stało ponad rozumem. Wiedziała, że nie powinno to się nigdy wydarzyć, jednak stało się. Z czasem zastanawiała się: „Czy można pokochać piękno, nie znając zupełnie jego wnętrza?” 

„Sacrum et profanum” - świętość i świeckość. Coś podniosłego, nadzwyczajnego i coś zwyczajnego, szarego, codziennego. Jakże często te dwa przeciwieństwa oddziałują na ludzkie życie i wybory, których dokonujemy. Katarzyna Janus w tej to powieści, na przykładzie życia młodej kobiety, porusza problemy i sprawy współczesnego świata. Pisze o sprawach zwykłych ludzi, którzy borykają się z różnymi problemami i przeciwnościami losu. Dla jednych są to problemy typowo materialne. Agata, która zdaje sobie sprawę ze swej atrakcyjności, wybiera drogę , która zaspokaja jej potrzeby materialne. Zdaje sobie jednak sprawę, że to, co robi daleko jej nie zaprowadzi. Jan z kolei to mężczyzna, który walczy ze śmiertelną chorobą. I w końcu Maurycy. Młody mężczyzna, który stanął na rozdrożu i musi wybrać drogę, którą pójdzie w swoim życiu. 



Poruszając sferę profanum, autorka nie ominęła sfery sacrum. Poruszyła istotną kwestię spraw duchowych, o których albo się nie mówi, albo pomija milczeniem. Nie zmieni to jednak faktu, że pewne rzeczy się dzieją i dalej będą się dziać. 

Powieść „Sacrum et profanum”, to książka, która wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Czytając ją doświadczałam wielu różnych emocji, a także zaczęłam spoglądać na niektóre sprawy z innej perspektywy, aniżeli dotychczas. Autorka w swej powieści zabiera nas także do pięknej Normandii, o której możemy się co nieco dowiedzieć i wspólnie z Agatą i jej towarzyszem pozwiedzać oraz nabrać ochoty na spróbowanie cydru, którym bohaterowie książki tak chętnie się delektują. 

„Sacrum et profanum” - powieść, którą warto moim zdaniem przeczytać.


Wydawnictwo Literackie Białe Pióro