Jarosław Czechowicz
„Toksyczność”
„Nie szukajcie w tej fikcji
prawdziwych osób i zdarzeń.
Pomyślcie, co ta historia może wam
dać.”
To pierwsze słowa w powieści
skierowane od autora do czytelnika. Główną bohaterką jest Janina.
Gdy ją poznajemy dziewczyna uczy się w technikum, jest więc
nastolatką. Nastolatką z bogatym bagażem doświadczeń, który
dźwiga wspólnie z rodzeństwem i Mamą. To dla niej Janina pragnie
ukończyć szkołę i zdać maturę. Mama jest osobą, która wspiera
i chroni swoje dzieci. Pragnie dla nich lepszego życia. Ojciec z
kolei to człowiek, który wywołuje u nich strach. Najważniejsze
jest dla niego picie. W pijackim amoku znęca się psychicznie i
fizycznie nad swoją rodziną. Janina wiele razy zastanawiała się,
dlaczego Mama go nie zostawi. Nigdy jednak nie uzyskała odpowiedzi
na swoje pytanie.
Życie Janiny zmienia się w dniu
śmierci Mamy. Dziewczyna czuje się opuszczona i dochodzi do
wniosku, że nie ma już dla kogo realizować wcześniejszych planów.
Mamy przecież już nie ma. W wyniku zaistniałej sytuacji Janina
bardzo się zmieniła. Trafiła do szpitala psychiatrycznego, z
którego wypisała się na własne żądanie z dniem ukończenia
osiemnastych urodzin. Nie wróciła jednak do rodzinnego domu, ani
do szkoły. Z pomocą cioci wynajęła pokój i znalazła pierwszą
pracę. Odizolowała się od rodzeństwa oraz ojca. Rozpoczęła
samodzielne życie i była z tego powodu bardzo zadowolona. Przez
cały czas jednak pamiętała jak wiele zła było w jej
wcześniejszym życiu. Dlatego też stroniła od alkoholu, aby nie
stać się podobną do ojca. Czy Janinie udało się to?
„Toksyczność” to powieść o
uzależnieniu. Uzależnieniu nie tylko od alkoholu, ale także od
ludzi. To także powieść o cierpieniu oraz krzywdzeniu tych, którzy
są najbliżej osoby uzależnionej. To również powieść o
pragnieniu zwyczajnego życia w kochającej się rodzinie. Autor
pokazuje nam , że można osiągnąć w życiu to czego chcemy.
Potrzebna jest do tego chęć działania, wytrwałość , silna wola,
a także wsparcie bliskich ludzi.
Ja sama widzę jednak przede wszystkim
w tej powieści niszczycielską siłę alkoholu. To prawda, że
wszystko jest dla ludzi, ale w odpowiednich dawkach. Przekroczenie
pewnego poziomu, powoduje,że człowiek przestaje być sobą. Niszczy
nie tylko siebie, ale także tych, którzy go otaczają. Niektórym
wydaje się, że po wypiciu jednego, a potem kolejnego piwa (wina,
wódki) problemy znikną. Może i tak się dzieje, ale tylko na
krótki moment. To tylko chwila, w której pamięć pozwala na
zapomnienie. Po wytrzeźwieniu, okazuje się, że nic się nie
zmieniło. Problemy dalej pozostają i dochodzi do nich kolejny,
jakim jest paskudne samopoczucie. Alkoholik, alkoholiczka, nie
dostrzega obok siebie martwiącego się partnera i wystraszonych
dzieci. To on jest najważniejszy i zawsze ma rację.
Zgadzam się z zacytowanymi na
początku zdaniami. W tej powieści nie należy doszukiwać się
prawdziwych osób ani zdarzeń. Można ją potraktować jako
ostrzeżenie przed popełnieniem trudnych do naprawienia błędów.
Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz